Strach ma wielkie oczy, czyli obawy przed wystąpieniami.

25 października 2018
6 min. czytania

Myślisz sobie „To już niedługo. Będzie trzeba tam wyjść i wygłosić prezentację. A jeśli zaczną się ze mnie śmiać? A jeśli zapomnę co mam powiedzieć? Jeśli wszyscy mnie skrytykują? Przecież to będzie jakaś masakra…”.

Nie da się ukryć, że nasz umysł w obliczu stresu produkuje przeróżne czarne scenariusze. Skoro dzieje się to tak często to może warto przyjrzeć się temu bliżej? Może się okazać, że istnieje wyjście z tych trudnych sytuacji.

 

Będą się ze mnie śmiali

To jedna z najczęstszych obaw początkujących prelegentów, jednak wydarza się ona niezwykle rzadko. Kiedy publiczność zaczyna się śmiać z nas, a nie z nami sytuacja robi się poważna. Można wyróżnić dwie reakcje. Jedna z nich jest dobra, druga to prosta droga do położenia całego wystąpienia. Pierwsza z nich oznacza pokazanie dystansu do siebie i zaśmianie się z całą publicznością. W taki sposób pokażemy, że mamy w sobie luz i nie obrażamy się, kiedy ktoś się z nas śmieje.

Druga reakcja to obrażenie się na publiczność i krytykowanie jej za niepoważne zachowanie. Takie zachowanie stworzy negatywny stosunek do Ciebie, co byłoby bardzo trudne zmienić przez resztę wystąpienia. Nawet jeśli zrobisz coś niezdarnie (upadnie ci mazak, czy rozlejesz wodę) staraj się samemu robić z tego żarty, zanim zrobi to publiczność. W ten sposób pokażesz, ze panujesz nad sytuacją na sali i po chwili śmiechu będziesz mógł spokojnie przejść do dalszej części wystąpienia. Dodatkowo warto zauważyć, że śmiech jest pozytywnym stanem, dlatego jeśli się pojawi i wykorzystamy go na swoją stronę możemy dużo zyskać.

Przykład: kiedy upadnie ci mazak, zamiast powiedzieć „o jaką niezdarą jestem, mama zawsze mi mówiła, że mam dwie lewe ręce” można powiedzieć „o przynajmniej grawitacja działa”.

Pamiętajmy, że prowadząc prezentację dzięki uwadze odbiorców mamy moc, aby nadawać znaczenie określonym zdarzeniom, a następnie mamy szanse przekonywać do danej interpretacji słuchaczy.

 

Zapomnę co mam powiedzieć

Może się tak zdarzyć, że w trakcie wystąpienia (najczęściej na początku) dopadnie nas paraliżujący stres. Serce nagle przyspieszy, nogi zaczną drżeć, a w ustach zrobi się sucho. Taki stan może spowodować nagłą pustkę w głowie. Samo spoglądanie na publiczność nie przyniesie olśnienia, a wymarzone w takim momencie wyjście z sali nie zostałoby dobrze odebrane przez słuchaczy. Dlatego, na taką sytuację należy się dobrze przygotować. W programie Power Point możemy stworzyć notatki, które będziemy widzieć tylko my (wyświetlą się na komputerze, a nie na projektorze). Nazywa się to widokiem prezentera. Te notatki mają za zadanie wskazywać nam o czym mamy mówić przy danym slajdzie. Dodatkowo przed wystąpieniem dobrze jest spróbować powiedzieć parę razy początek prezentacji. Specjalnie nie ucz się go na pamięć – spróbuj powiedzieć go za każdym razem trochę inaczej, aby zmniejszyć szansę na zacięcie się w sytuacji, gdy zapomnisz jednego słowa.

Kiedy zatniemy się  trakcie wystąpienia, możemy skorzystać z pewnych tricków. Jednym z takich sposobów jest powiedzenie „Windows mi się zawiesił”. Takie zdanie najprawdopodobniej wywoła uśmiech odbiorców, a ty będziesz miał chwilę na zastanowienie się. Jeśli dalej nie będziesz wiedział co powiedzieć, podejdź do wody (przygotuj ją wcześniej) i zyskaj kolejne sekundy na myślenie. Jeśli dalej nie będziesz wiedział, możesz zapytać publiczność „Czy do tej pory wszystko jest jasne?”, a gdy nie odpowiedzą możesz sformułować to pytanie trochę inaczej „czy mogę coś doprecyzować”. Jeśli dalej nie będziesz wiedział co powiedzieć, podejdź do swoich notatek i szybko je przejrzyj.

 

Wszystko przestanie działać!

Nie działający laptop czy projektor to koszmar każdego prezentującego. Taka sytuacja nie zdarza się często, jednak jak najbardziej może się przytrafić. Prawdopodobnie pierwszą reakcją byłaby panika i poczucie, że „w takiej sytuacji nie mogę przeprowadzić wystąpienia”. Jednak nie warto rezygnować. Prezentowanie bez projektora może być jak najbardziej wartościowym wystąpieniem. Jednak, żeby tak się stało musimy mieć przygotowane notatki, na których będziemy mieć dostęp do najważniejszych informacji. Być może wystarczy wydrukowanie wszystkich slajdów i poproszenie o flipchart. Wtedy będziemy prezentowali temat czasem spoglądając na notatki, a najważniejsze hasła, czy dane będziemy pisać na flipcharcie.

Dodatkowo możemy na dzień przed wystąpieniem sprawdzić, czy twój laptop działa oraz zgrać prezentację na pendrive’a, aby użyć jej ewentualnie na innym komputerze. Bądź też wcześniej sali, aby sprawdzić, czy sprzęt do wyświetlania na pewno działa. Włącz prezentację, i przeklikaj ją całą, aby zobaczyć, czy wszystko jest w porządku. Jeśli coś będzie nie tak w trakcie prezentacji, możesz zapytać się kogoś z sali, czy ktoś się zna na komputerach i mógłby teraz pomóc. Jest szansa, że ktoś się taki znajdzie (jednak w takich przypadkach jak wystąpienie przed zarządem najlepiej z tej opcji zrezygnować). Kiedy on/ona zacznie zajmować się problemem, ty nadal możesz być w kontakcie z grupą.

 

Nikomu się nie spodoba

„Rozwiązanie Pańskiej firmy nie jest dla nas. Dostaliśmy lepsze oferty. Dziękujemy.” Usłyszenie takiego zdania po skończeniu długo przygotowywanej prezentacji nie jest przyjemne. Jednak takie rzeczy, szczególnie jeśli robimy dużo prezentacji mogą się od czasu do czasu zdarzyć. W takich sytuacjach należy spokojnie przeanalizować na ile odpowiedź klienta była spowodowana niską jakością naszej prezentacji, a na ile wynikała z sytuacji wewnątrz firmy. Jeśli mamy przekonanie, że dana prezentacja zadziałała w wielu innych przypadkach, nie należy jej zmieniać od razu po pierwszej odmowie. Przyczyną może być również produkt, czy usługa, którą oferujemy. Nie każde rozwiązanie pasuje do potrzeb danego klienta. W obliczu porażki prezentacyjnej, (za którą czujemy się odpowiedzialni) warto wyrazić trudne emocje z tym związane, a następnie spokojnie przeanalizować to, w jaki sposób możemy zrobić lepsze wystąpienie następnym razem.

Dobrze też jest pamiętać o tym, że krytyka naszego produktu lub usługi to nie krytyka nas samych. Jest to proste rozróżnienie jednak w wielu przypadkach ludzie o nim zapominają. Utożsamiają zdanie „Pański produkt jest do bani” z „Pan jest do bani”. Dzięki świadomości  tego rozróżnienia nie będziemy tak źle się czuli w obliczu krytyki. Dodatkowo, kiedy klient nie wybierze naszego rozwiązania możemy zapytać się o powody takiej decyzji. „Co musiałoby się zmienić, aby przystał Pan na naszą propozycję” – możemy zadać takie pytanie. W ten sposób pokażemy, że nie boimy się odmowy i zależy nam na tym, aby doskonalić się w tym, czym się zajmujemy.

To tylko cztery popularne obawy, które mogą się pojawić w naszym umyśle przed ważnym wystąpieniem. Na pewno może pojawić się ich więcej, jednak w większości przypadków okazuje się, że „strach ma wielkie oczy.” Po prostu po spokojnej analizie jesteśmy w stanie znaleźć dobre rozwiązanie, które momentalnie rozwiązuje problem, co skutkuje znacznym obniżeniem strachu

Jeśli chcesz popracować nad swoimi wystąpieniami biznesowymi w świetnej atmosferze to serdecznie zapraszamy Cię na nasze szkolenie otwarte, które odbędzie się 23-24 października w Warszawie – https://aktren.pl/oferta/szkolenia-otwarte/autoprezentacja/

Adam Zadrożny

Pomagam przygotowywać świetne wystąpienia biznesowe. Pracuję zarówno z dużymi firmami, startupami, które są na początku swojej drogi jak i przedsiębiorcami. Wraz z uczestnikami szkoleń pracuję nad tym, aby spotkania sprzedażowe, prezentacje przed zarządem, czy prezentacje dla inwestorów były jak najlepsze. Uczę jak szybko i skutecznie używać programu PowerPoint lub Google Slides. Tworzę slajdy na zamówienie.

Podziel się!
trener wystąpień publicznych

Zacznijmy razem
coś wielkiego!